Przepraszam że taki krótki ale musiałam dojść do konkretu a miałam mało czasu na pisanie... I co podoba się ? Wkrótce opowiadanie to się skończy ... boże jak to szybko mija xD Niedawno pisałam 2 rozdział a teraz 34 o.O Heh i dziękuję bardzo za tyle odwiedzin, za to że czytacie i komentujecie ^^ Jesteście kochanii <3/ Lusiaczek
Rozdział trzydziesty-czwarty
Propozycja
Już przysypiałaś gdy usłyszałaś pukanie.
- Proszę!
Do środka wszedł on... w jego oczach mieniły
się łzy i unikał twojego wzroku. Od razu zerwałaś się z łóżka
nie zważając na bolący brzuch...
-Niall... j-ja mogę wytłum...
-Nie. Nie ma czego tu tłumaczyć... -
przerwał ci – Paulina... to dziecko, Justin... jest mój tak?
Kiwnęłaś głową.
- W takim razie będziemy musieli coś z tym
zrobić...
- Już ci mówiłam... mogę go zabrać do
siebie i zniknąć z twojego życia...
- Ale ja nie dam rady bez ciebie... jesteś mi
potrzebna! Poza tym nie zostawię cię samej z dzieckiem... naszym
dzieckiem...
-Niall...
-Najważniejsze teraz abyś odpoczywała...
Pytałem się pielęgniarki kiedy cie wypuszczą. Powiedziała że
za trzy dni, jeśli z tobą i Jusem będzie wszystko w porządku...
Chłopak podszedł do ciebie i usiadł na
brzegu łóżka...
-Paula kocham cię... - pochylił się i
złożył na twych ustach namiętny, pełen tęsknoty pocałunek …
- Brakowało mi ciebie- wyszeptałaś...-
przepraszam za wszystko, nie chciałam aby to tak wyszło... bałam
się że jeśli się dowiesz...
- cii- położył palec na twoich wargach –
teraz idź spać a-a ja... muszę załatwić parę rzeczy ok ?
-No dobrze... ale wrócisz?
-Obiecuję... - pożegnał się z tobą gorącym
pocałunkiem.
Zaraz gdy drzwi się za nim zamknęły
odetchnęłaś z ulgą. Zamknęłaś oczy i poszłaś spać
rozmyślając o tym wszystkim...
*Perspektywa Nialla *
Jezu jakie to wszystko jest pokręcone! O co tu
chodzi w ogóle? … Wszedłem na główny hol z zamiarem
porozmawiania z pielęgniarką... ale moim oczom ukazał się kto
inny. Stanąłem jak wryty... I-i co teraz?!
-Niall?!... Tam jest! - krzyknął loczek.
Chłopcy podbiegli do mnie i zaczęli się
dopytywać...
- ej stary to prawda? - usłyszałem Zayna..
Poczułem się bezsilny... kiwnąłem głową
i najzwyczajniej w świecie się poryczałem. Ta sprawa mnie
przerosła...
- Chodź no tu...- zaczęli mnie przytulać..
boże dziękuję ci że ja ich mam!
Nagle w szpitalu zrobiło się jakoś dziwnie
tłoczno... O nie .. tylko nie to! Fani i paparazzi otoczyli nas ze wszystkich stron, zaczęli się przekrzykiwać z pytaniami i
błyskali fleszem po oczach. Ochrona nie dawała sobie rady z ich
wypędzaniem … Liam chwycił mnie pod ramię i pociągnął za
sobą. Trafiliśmy do jakiejś pustej sali... Louis zatrzasnął za
nami drzwi i zastawił krzesłem...
- uspokój się... Paul z naszymi ludźmi
zaraz przyjedzie - „pocieszył” Harry
- PAUL!? Nie! Nie on błagaam!- wybuchłem- on
mnie prędzej zabije niż fotoreporterzy i fani...
- Nialler, ale on już o tym wie! Co ty
myślisz że Paul jest głuchy bądź ślepy? Odkąd wyszedłeś z
Paulą z jej domu cały świat mówi o jej ciąży debilu... A
uciekanie przed Paulem nic ci nie da – warknął Liam –
narobiłeś sobie kłopotów, to teraz zmierz się z konsekwencjami!
Miał racje... przecież tak czy siak w końcu
będę musiał z nim porozmawiać...
-Przepraszam...- powiedziałem
Po chwili ciszy podszedł do mnie i objął
ramieniem...
-Dobra.. to teraz opowiadaj. Widziałeś
dziecko?
-Stary … ja byłem przy PORODZIE! -
krzyknąłem
-woow... i jak tam wrażenia- zapytał Louis.
-Blee to było chyba najgorsze wydarzenie w
moim życiu... chociaż... gdy był już umyty...
-umyty? Czyli że to chłopiec hmm ? - Zayn.
-Tak... Paulina dała mu na imię Justin...
-Aww.. jak słooodko Justin Horan... - dokuczył
Harry.
-Albo Ravenwood.. - poprawiłem -Justin
Ravenwood … lepiej brzmi.
-No ale wiesz. Skoro dziecko jest już z nami i
ten, Paulina niedługo będzie pełnoletnia to wiesz... - zaczął
Liam
-Będę świadkiem! - oznajmił Louis
-JAKIM ŚWIADKIEM? OSZALELIŚCIE?!
-Aaaaa ja chce być chrzestnym!- powiedział
uradowany Harry
- boże co z wami?
- ehh... dziecko potrzebuje chrztu i ...- ktoś
zapukał do drzwi..
- Chłopcy to ja Paul... otwórzcie.
Gdy usłyszałem głos naszego menagera serce
podeszło mi do gardła... Liam otworzył drzwi a ten pokazał się w
drzwiach. Widać było że jest wnerwiony...
-Jezu co tam się dzieje! Istny chaos! -
powiedział. Napotkał mój wzrok i odkaszlnął – chłopcy...
możecie nas zostawić samych z Niallem ? Muszę nim pomówić...
Zaraz gdy skończył moi przyjaciele zniknęli
w drzwiach. Paul usiadł na krześle i wskazał mi miejsce
naprzeciwko siebie. Niechętnie podszedłem tam i dosiadłem się...
-No Niall... i co teraz zamierzasz? -
powiedział z powagą.
- nie wiem …
Siedział spokojnie i przypatrywał się mi...
Wiedziałem że jest źle. Wolał bym aby wydarł się na mnie albo
nawet niech mnie uderzy! Dłużej nie zniosę tej ciszy! To jest
okropne... Co mam mu powiedzieć? „ Wiesz co Paul? Odchodzę z
zespołu … moja dziewczyna urodziła mi ślicznego synka. Pragnę
wziąć z nią ślub i ochrzcić małego... z pewnością stworzymy
szczęśliwą rodzinkę! Zechciał byś być świadkiem ?”
Prychnąłem na własną głupotę... Owszem Paulina jest moim
życiem... Justin pewnie wzmocni mą miłość do niej... ale jest
także i band. Liam, Louis, Harry i Zayn... moi najlepsi
przyjaciele... bracia. To także moja rodzina! I Paul do niej należy
przecież...
- Niall... spójrz na mnie- powiedział –
Masz podpisaną umowę, więc odejście z zespołu nie gra roli...
przynajmniej jeszcze przez rok. Wiesz o tym prawda?
-Kiwnąłem głową.
-Nom... A patrząc na to co czujesz do
Pauliny... nie zostawisz jej..- bardziej stwierdził niż zapytał,
lecz mimo wszystko zaprzeczyłem.
-To mamy problem... zdaje sobie sprawę z tego
co czujesz i ogółem ale... ehh... trzeba znaleźć rozwiązanie
…Postaram się coś wymyślić... a tobie radzę odpowiedzieć na
parę pytań fankom... Jeśli zapytają o to co teraz odpowiedz że
wkrótce się dowiedzą, i że więcej nie możesz zdradzić..
rozumiesz?
-Ale Paul...
-E! Nie ma ale.... jesteś im to winien... a
teraz sio! I radze ci nie kłamać... zasługują na prawde ...
Następnego dnia...
*Perspektywa Pauliny *
Ułożyłam małego do łóżeczka i wyszłam z
sali by coś zjeść. Wychodząc wpadłam na Paula...
-Paulina, musimy porozmawiać -powiedział
oficjalnym tonem...
-d-dobrze... ale gdzie indziej bo Justin
poszedł spać...
-Chodź za mną...
Szłam za menagerem chłopców ciekawa dokąd
mnie prowadzi... Kierowaliśmy się ku wyjściu...
- ale nie mogę się daleko oddalać...
- spokojnie, idziemy do naszego busa... czeka
tam ktoś na nas.
Zdziwiona szłam dalej. Z początku pomyślałam
o Horanie, ale przecież gdyby coś chciał to przyszedł by do
mnie...
Weszliśmy do auta... a ja stanęłam w
połowie kroku. Za krześle siedział Simon Cowell! Jeden z jury i
mój opiekun z x-factoru !
-Witaj Paulina! Jak się czuje młoda matka? -
zapytał z uśmiechem...
-c-co pan-n tu robi?
-Przeszedłem porozmawiać z tobą oraz
Paulem... mam coś do zaoferowania...
Usiadłam na wolnym miejscu, Paul zrobił to
samo...
-A więc Paula. Moi chłopcy... w tym też twój
chłopak i ojciec dziecka, mają bardzo napięty harmonogram z
powodu ich nowej płyty... Trasa się skończyła ale nadal mają
wywiady i podróże... wkrótce dają jeszcze kilka koncertów u nas
w UK, więc dopiero tak za 2 miesiące- w lipcu będą mieli trochę
wolnego...
-Zdaję sobie z tego sprawę... co to ma
wspólnego ze mną bądź Justinem ?
-Chodzi o to że cały świat wie już że
Niall został ojcem. Wszędzie pytają : cytuję … „ Co teraz
będzie z 1D, czy zespół się rozpadnie?” Bądź „ Czy Paula i
Niall się rozstaną? Jak tak to do kogo trafi dziecko? A może
zdecydowali się na adopcję” … wszędzie są takie nagłówki
gazet... Jak sobie wyobrażasz teraz życie?
-Nie myślałam jeszcze nad tym... zamierzałam
porozmawiać z Niallem...
-Ehh...ale wiesz że zespołu nie zostawi...
-No pewnie! Ja bym mu na to nie pozwoliła!
-Dobrze... więc jeśli chodzi o tę propozycję
… możesz ją przyjąć bądź... mieć zniszczone życie … To
jest ostatnia deska ratunku..
-Dowiem się w końcu o co chodzi?
-Oczywiście – zaczął Simon – Znam Nialla
bardzo dobrze... widziałem go na koncertach promujących tę płytę
i powiem ci że nie dawał z siebie wszystkiego. A to tylko dlatego
że tęsknił za tobą... A teraz, na następnej trasie zamartwiał
by się dodatkowo o dziecko... prawda?
-tak ale nadal nie bardzo wiem do czego
zmierzamy... - powiedziałam zirytowanym tonem.
-Aby rozwiązać ten problem..wystarczy byś
była blisko niego... co oznacza że dziecko...
-Nie oddam Justina do adopcji! - przestraszyłam
się...
-Ależ nie o to mi chodzi!
-Grh.. Dobra to co to za propozycja!?
-Chciał bym ci zaproponować kontrakt z
wytwórnią … oczywiście jeśli już mały nieco podrośnie by
mogła się nim zająć opiekunka. Mogła byś wtedy wyruszyć z
chłopcami w trasę i miała byś blisko i Nialla i Justina. Przy
okazji spełniała byś swe marzenie.. Paulina widziałem jak
czujesz się na scenie... oddałaś wygraną, trudno Perrie dobrze
na tym wyjdzie ma talent... ale tu chodzi o ciebie. Wszyscy na tym
skorzystają... Wchodzisz w to?
Nie wiedziałaś co powiedzieć... Plan sam w
sobie wspaniały ale czułaś że coś jest nie tak...
-Hmmm a haczyk w tym jest jaki ?
Paul i Simon spojrzeli po sobie..
Właśnie... jest jedno ale ….....
Błagam ja chce jeszcze, KOCHAM TOOOOO.....!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńChłopcy świetni ;p ich reakcja ;]
Yay nareeszciee :)) Uwielbiam !
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? A ten super :)
OdpowiedzUsuńnareszcie nareszcie...nareszcie!♥
OdpowiedzUsuńileż można na to czekać..ja to uwielbiam!:3
proszę....dodaj szybko następną część!!!♥
i nie wierze,że to się niedługo ma skończyć:c
no ale czekam z niecierpliwością na dalsze..SZYBKO!:D
NEEEEEXT!!!!!
OdpowiedzUsuńile mozna bylo czekac??? xd
kocham jak piszesz. nie wierze, ze to sie juz konczy.. :(
Dawaj kolejnego!!! Szybko!!! <3
OdpowiedzUsuńzaczęłam czytać to opowiadanie o 22. i do teraz czytałam te 34 rozdziały i co jakiś czas płakałam jak wariatka.. :) czekam na kolejne rozdziały!! <3
OdpowiedzUsuńSzyybko dawaj następny.!
OdpowiedzUsuńJuż od kilku dni czytam tw blog i po prostu jedyne co moge o nim powiedziec to to że jest moim #1.!:) Troche szkoda że juz go kończysz ale z niecierpliwością czekam na następny:D<3
kiedy następny?? :D błagam szybkoooo :D boże to jest boskie tak to przeżywam jakby to było moje życie :D hehe boska jesteś :D
OdpowiedzUsuń