piątek, 4 stycznia 2013

Prolog- Harry


PROLOG

A więc tak, oto prolog, nowego opowiadania ;3 wstawiłam go także na moją stronkę na fb Jadę do Londynu, bo One Direction, Serdecznie proszę o komentowania i ocenianie ;3 Nie obiecuję, że rozdziały będą się często pojawiać. Raczej tak jak w poprzednim, co tydzień ^^ Będę informowała tych co podali TT, i gg ;D Jeśli ty też chcesz być informowany, dopisz się w komentarzu :) Kocham Was!! /Lusiaczek

- To widzimy się po treningu ta? - zapytał loczek blondynkę.
- Jasne skarbie, czekaj przy kawiarni, jak zawsze... - przymknął jej usta słodkim pocałunkiem po czym się oddalił. Daria odwróciła się na pięcie i wkroczyła na salę. Danielle, przyjaciółka dziewczyny, rozmawiała z trenerem a reszta się rozciągała przed ćwiczeniami. 
- O, już jesteś! - powiedział pan Max- w takim razie do drążków! I skłony...
Każdy starał się jak mógł, ale Daria najbardziej... musiała dążyć do perfekcji, bo przecież ona jako ostatnia doszła do grupy, na dodatek nigdy wcześniej nie trenując. Z początku popełniała sporo drobnych błędów przy obrotach, ale z czasem zaczęło jej się udawać, i teraz wykonuje je idealnie. Poczuła na sobie wzrok Dan , więc uśmiechnęła się do niej, i wytknęła dziecinnie język, a tamta parsknęła. Podobało się jej te nowe życie, i w duchu wciąż dziękowała za tak wspaniałą przyjaciółkę jaką była Paulina... właśnie, była. Odkąd wyleciała z Niallem na miesiąc miodowy rzadko się odzywa... blondynka odetchnęła z niecierpliwienia i skupiła się na ćwiczeniach. 
- Dobra, to już macie za sobą, teraz trzeba zająć się pas de bourrée ...jazda! 
Jakieś piętnaście minut ciągłych ćwiczeń, trener Max zwołał nas w kółko.
- Danielle, czy mogła byś zaprezentować jeté grand ? To będzie naszym celem na następnej lekcji. 
Dan kiwnęła głową i stanęła po środku. Z początku wzięła rozbieg, następnie skoczyła parę różnych, acz precyzyjnych skoków, aż reszcie uczniów opadła szczęka. Ta tylko się uśmiechnęła i ukłoniła. 
- No, no .. to było coś - pochwalił Drake, chłopak z ich grupy - czyli, że w poniedziałek będziemy to ćwiczyć, panie Maxie? 
- Owszem... dziękuję Dan.
- Woow, nie mogę się doczekać - wyszeptał ponownie chłopak, a Daria się speszyła. Uważała że nigdy nie da sobie z tym rady... no chyba że Dan jej w tym pomoże. 
- Dobrze, w takim razie, na dziś to już wszystko. Biegnijcie pod prysznic i do domu! - pożegnał się trener, a uczniowie posłusznie się rozeszli. 
- nooo, to co robimy - zapytała Dan podbiegając do Darii - idziemy na kawę? 
- sorki, ale dzisiaj nie mogę... Hazz chce gdzieś ze mną pójść. Może wieczorem? Weźmiesz Liasia i pójdziemy gdzieś razem hmm?
- Ohh, no dobrze, zagadam z nim,..
- No spoko,- powiedziała Darq i udały się pod prysznic. 
Jakąś godzinę później, Daria siedziała już w kawiarni i czekała na Harrego... 
- Ej noo.. miał być jakieś 15 minut temu! On się nigdy nie spóźnia... - wyszeptała pod nosem i chwyciła za telefon, z zamiarem wysłania mu esa, bądź zadzwonienia, ale nagle, przed jej nosem wyrósł bukiet kwiatów...
- aaa!
- ciii... to przecież ja, kochana! - szepnął jej do ucha loczek a ta odetchnęła z ulgą.
- boże, jak ty mnie wystraszyłeś! nie rób tak więcej...- skarciła go wzrokiem - a tak w ogóle, wydaje mi się że miałeś tu być jakiś czas temu... spóźniłeś się.
- Yyy no wiem a- ale, jak wychodziłem z domu, nie wziąłem dokumentów i musiałem się wracać i no tak jakoś... oj przepraszaaam... to już się nie powtórzy okey ?
- no dobrze - jej wzrok złagodniał i dotknęła  jego policzka- a kwiaty, to zakładam na przeprosiny racja?
Harry uśmiechnął się łobuzersko i namiętnie ją pocałował. Następnie chwycił za rękę i pociągnął za sobą.
- Gdzie idziemy? 
- zobaczysz, chce ci coś pokazać, dziś rano przyszło ale nie wziąłem tego z domu, więc musimy się cofnąć..
- Grh, może kupię ci jakieś tabletki na sklerozę, co skarbie? Ułatwiło by nam to życie..
- Ohh przesadzasz...chodź!
Pobiegli do wspólnego domu chłopców i Harry od razu rzucił się na skrzynkę pocztową. Chwycił dwie koperty i podbiegł z powrotem do Darii. Usiedli na ławce w ogródku i otworzył jedną z nich. 
- A więc tak, oby dwie mnie bardzo cieszą heh... ta jest od Nialla i Pauli z Hiszpanii i piszą że... .gdy wrócą, a to już na początku następnego tygodnia to....
- No mów że wreszcie! 
- Tooo... a co za to dostanę?
- Ehh wariat - dała całusa loczkowi- toooo....
- Będzie chrzest Justina i ja, oraz ty mamy być chrzestnymi!
- Co!? 
- No tak! Super no nie? Ale to nie koniec niespodzianek... Bo Paula zaraz gdy wróci, będzie nagrywać drugą płytę, i ....
- och rzesz...   iiii?
- a dostanę drugiego buziaka?
blondynka spełniła jego prośbę i czekała na to co powie.
- No i ten list wysłał nam Simon, który zaprasza waszą grupę taneczną do jednego z jej teledysków , do nowej piosenki ! 
- O mój boże...
- Noo... Paul przyniósł mi ten list, i kazał przekazać go Maxowi, ale pomyślałem że zrobię ci niespodziankę i pokażę go najpierw tobie...
- Woow... ale t-to...to będzie pierwszy klip na którym będę i-i, no rozumiem tańczyć na koncercie lub coś, ale w sensie że na teledysku? 
- No widzisz? I co o tym sądzisz?
- że będziemy musieli pokazać ten list jak najszybciej Maxowi...
- A nie może to zaczekać do jutra ? - spojrzał błagalnie na dziewczynę a ta się uśmiechnęła..
- Po co zwlekać... no chyba że...
- chyba że co? dokończ .... - powiedział i zaczął się do niej zbliżać 
- Znajdziesz jakieś ciekawsze zajęcie, którym byś mnie zajął..
- ahammm... a czy to "zajęcie" może być w postaci mnie, ciebie i tego jaquzzi ? 
- sugerujesz coś?
Loczek nagle wstał i wziął Darię na ręce, i nie zważając na ciuchy, wszedł z nią do wody, która zaraz gdy usiedli, zaczęła puszczać bąbelki. Pochylił się nad dziewczyną i obdarowywał ją gorącymi pocałunkami, ta wtopiła dłonie w jego loczki i przycisnęła do siebie...
- Jak przez ciebie będę chora, to nie wiem co ci zrobię...
- Zrobić to wiesz co ty mi możesz...
- Harry! 
- ohh słucham?!
- Nie świntusz ...
- To co mam robić w twoim towarzystwie, jak nie świntuszyć hmm ? 
- Mniej gadania, więcej przyjemności... racja?
- Ohh, ty to wiesz co Hazzuś lubi najbardziej...
Zaczęli się śmiać i jeszcze bardziej uczuciowo całować... aż Darii zabrakło tchu. 
Nie zauważyli że do ogródka wkroczył Louis z El... ta zaczęła się śmiać, ale Tommo uciekł wzrokiem gdzie indziej i powiedział 
- Boże, czy tu nigdzie nie można w spokoju posiedzieć?! Salon zajęli Liam z Dan, gdy dzwoniłem do Malika, przypadkowo im w czymś przerwałem , i teraz to... grh, czy wy nic innego nie robicie jak tylko całowanie i obmacywanie?! Litości ... - i po tych słowach wkroczył do domu.  Harrego, Darię i El zamurowało...
- A mu co się stało? Okresu dostał?- zapytał Harry.
- Jak bym słyszała Nialla heh, nie wiem ... od jakiegoś czasu jakiś przybity... -powiedziała El , która nagle posmutniała.
- Ehh, dobra Harry, ja już będę szła do domu, później do ciebie zadzwonię okey?
- No dobra, ale zadzwonię po taksówkę... nie puszczę cię tak mokrej piechotą heh...jeszcze ktoś by cie poderwał, i co wtedy hmm ?
Harry z Darią poszli a Eleanor, która stała samotnie w ogrodzie, zrezygnowana udała się do pokoju Louiego. Otworzyła drzwi i ujrzała że ten płacze... Nie wiedząc co robić, przysiadła się obok niego i otuliła ramieniem.
- właśnie o to mi chodzi - wyszeptał Louis ale ona nic nie odpowiedziała, tylko jeszcze mocniej przytuliła chłopaka, tłumiąc własne łzy.