poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 15


Rozdział piętnasty
Ucieczka i wyrzuty sumienia


Biegłaś przed siebie nie zwarzając na nic. Nawet nie wiedziałaś gdzie zamierzasz się udać. Poprostu zmierzałaś jak najdalej od szpitala, jak najdalej od Nialla i miłości do niego. Niewiedząc jak znalazłaś się w lesie. Nie znałaś LA, nigdy tutaj nie byłaś. Zmęczona przysiadłaś na leśnej ławce. Nie mogłaś uwierzyć, zrobiłaś to...
4 dni później.
Szukało cię całe miasto a ty nadal ukrywałaś się w lesie. Jedzenie zdobywałaś dzięki drobnym kradzierzom. Rozmyślałaś nad tym że za trzy dni powinnaś być na scenie w Londynie bo są ćwierć finały do x- factoru. Zależało ci na tym, ponieważ pokochałaś śpiew i to uczucie które towarzyszy ci za każdym razem gdy stajesz przed publicznością. Rankiem udałaś się na miasto i pech chciał że akurat teraz w tym sklepie musiałaś spotkać Liama. Chłopak poznał cię odrazu ale odziwo nie pognał za tobą.
- Hej Paula...
- Witaj Li.
- Masz na coś ochotę?/... Ahh gupi! No pewnie że tak. Poproszę jeszcze dwie zapiekanki.Chodź.
Zdziwiona lecz ciekawa i głodna usiadłaś z nim przy stoliku.
- Nieźle namieszałaś...
- Nie, ja tylko staram się wszystko naprawić- zaprzeczyłaś.
- Heh... Paula ty chyba tego nie rozumiesz... Tym co teraz zrobiłaś zraniłaś więcej osób niż może ci się wydawać!
-A-ale jak?
- Darie, Matkę, ojczyma, mnie, Zayna, Louiego, Hazzę, Danielle, Eleanor a nawet Perrie!Twoich fanów... A najbardziej to Nialla. - wymieniał już łamiącym się głosem.
Zauważyłaś jak bardzo starał się na bezinteresowny ton. Nie mogłaś uwierzyć że nawet Perrie się o ciebie martwiła.
- Paulna, ja nie będę cię zmuszać abyś ze mną wracała. Nie widzę w tym sensu bo w każdej chwili będziesz mogła znowu uciec. Chcę tylko abyś zrozumiała, Zrozumiała jak bardzo nas skrzywdziłaś odchodząc bez słowa.
- Co z Niallem?- Wymsknęło ci się pytanie które błądziło ci po głowie od ucieczki ze  szpitala.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
Kiwnęłaś głową.
- Tak więc Niall leżał w domu od 4 dni. Nic nie jadł, nie chciał pić. Załamał się doszczętnie. Nawiedzały go koszmary i nienormalne wizje. Aż w końcu chciał to zakończyć i wczoraj prawie popełnił samobujstwo...- Powiedział niemal że z płaczem
Zrobiło ci się niedobrze. "Do czego ja doprowadziłam!" Nie, nie nie to nie jest prawda!
- CO!- Teraz i ty wpadłaś w histeryczny płacz.
- Tak, wczoraj chciał zakończyć swe życie. Wziął nóż i podciął se żyły. Na szczęście przyszedł Zayn i w porę zadzwonił po karetkę. Niall wymawiał twoje imię Paula ! Calutki czas...
- W którym szpitalu jest!?
- Nie pójdziesz do niego w takim stanie! Zwariowałaś?
Tak też poszliście do Liama do domu. Na szczęście nikogo u niego nie było więc poszłaś wziąć szybki prysznic. Kolejnym faktem który cię ucieszył było to że nosiłaś ten sam rozmiar cichów co Dan więc Li pożyczył ci jej ubrania. Byłaś gotowa, mogliście jechać. Na miejscu zastałaś resztę zospołu. Każdy się zdziwił widząc ciebie. Ale po chwili zaczeli płakać ze szczęściach i się z tobą witać. Szczeże mówiąc miałaś ich głęboko w dupie. Twoim celem było dojście do Nialla. Mimo zakazu wydanego przez lekarza weszłaś do sali gdze leżał Horan. Jego wygląd był masakryczny! Był wychudzony, i miał głębokie cienie pod oczami. Miał jeszcze więcej urządzeń podłączonych niż ty gdy tu leżałaś. Rękę była obandarzowana. Nie spał. Gdy cię ujrzał jego oczy zabłysły. Pewnie był pewny że to znowu zwidy bo zaraz posmutniał. Chwilę później znowu zasnął. Usiadłaś obok jeo łóżka i nawet tromba powietrzna by cię od niego nie oddaliła. Mimo prób lekarza i ochrony nadal siedziałaś na miejscu i trzymałaś blondyna za rękę. Wkońcu zrezygnowali z wyganiania bo zauważyli że jego puls się uspokaja gdy go trzymasz. Wieczorem już każdy wiedział że się odnalazłaś. Nie obchodziło cię to że Daria cię przytulała zapłakana i błagała o rozmowę. Zostałaś znowu sam na sam z Irlandczykiem. Pochyliłaś się nad nim i pocałowałaś go. Tęskniłaś za jego ustami.
- Paulina?- zapytał ochrypłym głosem.
- Niall?! Niall, proszę mów do mnie! Jak się czujesz! Przepraszam cię.
Chłopak otworzył oczy i cię ujrzał. Próbował wstać ale nie udało mu się to. nadal był wycieńczony i zchorowany.
- To naprawdę ty?!
- Tak... ja. Proszę cię nie przemęczaj się, leż spokojnie zawołam pielęgniarkę.
- Nie, stój. Podejdź do mnie.
Znowu pochyliłaś się nad nim, Wiedziałaś czego chce. Myśleliście podobnie. Mimo wykończenia pocałował cię. On cie, nie ty jego. Czułaś że wymagało to dużo siły z jego strony, ale widocznie zależało mu na tym. Tobie tak samo więc pomogłaś mu jak tylko mogłaś. Już nigdy cię nie opuszczę. postanowiłaś. Gdy się od siebie oderwaliście byliście zasapani. Zawołałaś pielęgniarkę... a potem działo się wszystko jak w filmie. przyszli lekarze i przeprowadzali przeróżne badania. A ty stałaś i patrzyłaś jak twój ukochany wraca do zdrowia i normalnego stanu.
/Lusiaczek


1 komentarz: