niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 3

Rozdział 3
Powtórka z rozrywki 

Nic dodać nic ująć zapraszam do czytania xD


Budzik dzwonił nieustannie i aż się prosił o wyłączenie. Leżałam tak myśląc o tym jak tu wstać i go wyłączyć ale uprzedził mnie Harry wchodząc do pokoju ze śniadaniem na tacy. Uśmiechnął się ukazując dołeczek w lewym policzku i jego lekko podcięte loczki stały na każdą stronę nieułożone. Miał na sobie jedynie bokserki przez co mogłam podziwiać jego mięśnie brzucha i tatuaże. Mimo woli poczułam ucisk w podbrzuszu. Jak ktoś tak seksowny może istnieć? Przeciągnęłam się i usiadłam
- No księżniczko, wsuwaj a potem się ubieraj...
- Za jakie grzechy...? - mruknęłam uświadamiając sobie że weekend już się skończył i trzeba iść do szkoły. Ale pocieszała mnie myśl że za tydzień są już święta które spędzimy wszyscy wspólnie wraz z małym Justinkiem Paulą , Niallem i naszymi rodzinami.
- No wiesz, zawsze możesz zostać w domku... patrz jaka śnieżyca za oknem - mruknął kładąc tacę na moich kolanach i pochylając się by złożyć słodkiego buziaka na moich ustach.
- Nie mogę, i tak już w tym półroczu dużo opuściłam - powiedziała zrezygnowana i zaczęłam jeść.
- Ehh skarbie właśnie, dzisiaj nie mogę cię odebrać. Jadę z Louim załatwić pewną sprawę i wrócimy dopiero wieczorem.
- z Louim?- powiedziałam z pełną buzią
- Tak, jedziemy do SYCO bo Simon coś od nas chciał...
Moje myśli zaczęły się ze sobą kłócić... nie wiedziałam co o tym myśleć.
Przełknęłam
- No dobrze... Jestem ciekawa o co mu chodzi.
- Też nie mam pojęcia, będę wiedział wieczorem. - Podszedł do komody i wybrał se ciuchy. Koszulę, czarne rurki i białe bokserki po czym zniknął za drzwiami od łazienki. Ubrany wyszedł gdy już zjadłam i się wymieniliśmy. Harry wziął ode mnie tacę a ja poszłam wziąć prysznic i pomyśleć o tym wszystkim.

~*~

Jak tylko wjechaliśmy na parking samochód Harrego oblazło stado fanek. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie że ja także stoję w tym tłumie zrozpaczona licząc na spełnienie marzeń. Przecież sama zachowywałam się jak one niespełna 3 lata temu. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Umm Hazz, chyba zacznę brać twoje autografy do szkoły ... spójrz tylko na nie
Zabłysły mu oczy
- nadal nie mogę uwierzyć że wywołuję takie emocje wśród ludzi... ile masz jeszcze czasu?
- z pół godziny do dzwonka.
- w takim razie spełnię dziś parę marzeń - uśmiechnął się łobuzersko a ja parsknęłam
- Chodź chodź herosie.
Wysiedliśmy z auta w w towarzystwie pisków i krzyków.
- Harry! HARRY!  Proszę daj autograf! ,
- mogę z tobą zdjęcie?!
- PROSZĘ SPÓJRZ NA MNIE!
Tsaa... kiedy to było gdy też tak robiłam.
- Ej ej, dziewczyny ciii... - powiedziałam ale nawet się mną nie przejęły. Tylko Paulina potrafi uspokajać tłumy.
Harry starał się spełnić każdą prośbę. Widać było że mimo że go to męczu stara się zadowolić fanów. I za to go kocham.
- Hazza! Gdzie reszta chłopców!?
- Jak się czuje Justinek!
- CO ROBIŁEŚ W NOCY Z LOUISEM?! - Styles spojrzał zdekoncentrowany w stronę osoby zadającą te pytanie i uniósł brwi po czym pokręcił głową.
- LARRY IS REAL!
- HAZZ...HAZZA! KOCHAM CIĘ!
- DARIA Mogę z wami obojga zdjęcie?! - jakaś fanka zapytała a ja podeszłam do nich i się uśmiechnęłam do zdjęcia.
- Z USTAWKĄ SE ROBISZ ZDJĘCIA?? PROSZĘ CIĘ NIE PONIŻAJ SIĘ... LARRY LARRY! - No i tu miło przestało już być. Na szczęście zadzwonił dzwonek oznajmujący rozpoczęcie lekcji i Harry podszedł do mnie i obiął mnie obdarowując tak cudownym pocałunkiem aż świat zawirował mi nad głową i zapomniałam o tamtych słowach... lub po prostu nie myślałam o nich w tamtym momencie...
- No kocie leć już bo nie chcę byś przeze mnie miała problemy - mruknął kilka milimetrów od moich ust i po raz ostatni je cmoknął po czym tak szybko jak się przy mnie znalazł tak szybko zniknął w samochodzie. Westchnęłam... po czym rozejrzałam się i dostrzegłam że kilka osób ze zbiorowiska nadal stoją ... może miały nadzieję że Harry wróci ? Nie wiem.
Pobiegłam pędem do szkoły , na szczęście miałam WF i czasu dodało mi powolne przebieranie dziewczyn z mojego rocznika.

~*~

Zmrużyłem powieki parkując przed studiem. Poczułem rękę na moim ramieniu i wzdychając zwróciłem się w stronę mojego najlepszego przyjaciela.
- Damy radę Hazz... - zmusił się do uśmiechu.
- Czemu to ty zawsze jesteś najbardziej poinformowany, mimo że i mnie dotyczy sprawa? - warknąłem nie bardzo wiedząc na czym się skupić by emocję które ledwo w sobie skrywałem nie wybuchły i bym czegoś przypadkiem nie zniszczył... - Poza tym co jeśli nie chcę?
- To i tak musimy robić to co każą ... za pierwszym razem pamiętasz jak to się skończyło prawda? -nie chciałem sobie tego przypominać... - no właśnie. Hazz mi to też nie bardzo pasuję serio...
- Ale Daria...
- Stary, jeśli serio chcesz z nią być pogadaj z nią. Może zrozumie. A poza tym jest jeszcze El i zawsze może ci pomóc...
Spojrzałem na przyjaciela. Jak on to robi, że gdy jesteśmy sam na sam on , tak to właśnie Tomlinson mnie poucza i daje rad? Owszem jest starszy no ale... co jak co ale to LOUIS!
Pochyliłem się i wtuliłem się w jego zagłębienie szyi ... tak bardzo mi znane...
Wróciły wspomnienia ze Szwecji ... ławeczka i ten pełen luz... mimo że miałem takie zadanie nie traktowałem tego tak. Ja po prostu potrzebowałem wtedy jego bliskości. Tak bardzo się zżyliśmy.
- Czyli Larry to prawda? - zapytała jedna z fanek.
spojrzeliśmy sobie z Louim  w oczy i zaczęliśmy się uśmiechać jak dwa zakochane debile do siebie. Odpowiedź zatrzymując dla siebie.
Coś w tym wtedy było ...
- Kocham cię Tommo ale tak być nie może, nie mogą rządzić naszym życiem w takim stopniu. Widzisz jak się przez te lata oddaliliśmy od siebie? Oni psują naszą więź Loui... mam wrażenie że tracę przyjaciela a nie chcę tego
Poczułem jak wzdycha następnie jego dłoń poczochrała mi loczki zmuszając bym na niego spojrzał.
- Pieprzysz od rzeczy Styles, nigdy, powtarzam NIGDY mnie nie stracisz - uśmiechnął się tym razem szczerze
- Obiecujesz?
- obiecuję.

Weszliśmy do gabinetu i bez żadnego przywitania Simon zaczął.
- no,no niezła scenka tam w aucie...
-Do rzeczy - warknąłem ale Louis zganił mnie wzrokiem.
- może usiądziecie? Kawy? Herbaty? Osobny pokoik dla was i parę ploteczek do gazety? - prowokował mnie i doskonale o tym wiedział . Pewnie delektował się tym a ja nie zamierzam być jego kozłem ofiarnym... nie teraz nie w takiej sytuacji.
- Simon kurwa nie denerwuj mnie... to się może źle skończyć. - warknąłem
- Czyżbyś mi groził Hazzuś? A może Gemma ustawi cię do porządku ? - warknął też powstrzymując się od krzyku,
Uśmiechnął się a mi niemal stanęło serce. Nie nie dam rady dłużej...
- Wychodzę  - powiedziałem i trzaskając drzwiami. Pobiegłem do łazienki i polałem twarz zimną wodą... nie. nie mogę o tym myśleć.
Osunąłem się po drzwiach toalety a do moich oczu napłynęły łzy... teraz w tym momencie czuję się tak bezradny... Nie wiem ile tak siedziałem ale chyba wystarczająco długo by Louis dokończył "rozmowę" Z tym Cwelem bo usłyszałem jak puka do kabiny i mówi
- Hazz to ja, wpuść mnie... - przybrał błagalny ton.
Bezsilny przesunąłem się i oparłem o ścianę. Louis uchylił drzwi i powalił się obok mnie. Milczał
- Wiedziałem, ja to kurwa wiedziałem - powiedziałem raczej zrezygnowany niż zły.
- Tsaa... Larry powraca - oparł łokcie na kolanach a twarz schował w dłoniach bezsilny. Natomiast ja zastanawiałem się nad jednym. Jak ja się wytłumaczę Darii.

~~~~~~~~
a teraz nie popiszę się oryginalnością tylko Was przeproszę. I tym razem obiecuję że będą szybciej na 100% rozdziały się pojawiać xD mam nadzieję że rozdział się podoba :) kocham was i nie opuszczajcie mnie... dużo się ostatnio działo w moim życiu ale to mało ważne :P Powiem tylko że mój kociak - Lux która była moją inspiracją zniknęła i to też miało duży związek z brakiem rozdziału. Przepraszam jeszcze raz :) Widzimy się SOON <3 / Lusiaczek

3 komentarze:

  1. Aaa cudooofffne <3 Kocham cię !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Larry Larry Larry <3 Jakoś nigdy sobie nie wyobrażałam, żeby Simon był takim chamem, no ale... Super! ;D Wreszcie nowy rozdział *juuhu!*
    Czekamy na kolejny. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy neext ? ;*****

    OdpowiedzUsuń