Chciałam zamieścić taką tam notkę informacyjną ;p
To opowiadanie owszem ma poprzednią część ale nie będzie żadnego problemu jeśli jej nie przeczytacie ponieważ wydarzenia się nie uzupełniają. Historia Darii i Harrego nie będzie ingerować w historię Pauli i Nialla więc śmiało możecie zacząć od tej części.
Kolejna sprawa.. Larry. W dalszych rozdziałach mogą pojawić się treści +18 i będę ostrzegać jeśli takie będą przed rozdziałem... nie koniecznie na zasadzie chłopak dziewczyna... w końcu dużą rolę odegra tu paring Larrego. Chciałabym także przeprosić bo nie każdemu pewnie pasują charaktery ... później trochę się to zmieni więc nie patrzcie na to jak zachowują się postacie 2 lub 3 planowi póki co bo wszystko przed nami.
Następna sprawa :D Czy mam do tego opowiadania zmienić bloga bądź przejść z nim tam gdzie będzie Wam się lepiej czytać? Nie umiem stworzyć nowej zakładki na to opowiadanie a chciała bym zrobić tło i ogółem nadać charakter tej opowieści blogowi.
Podejrzewam że rozdziałów będzie na oko tyle co z Niallem i Paulą i długością będą przypominać te co zostały zamieszczone czyli Prolog - 3 rozdziału.
Co tu jeszcze... aha kontakt i informowanie czytelników. Nie ogarniam już poprzedniej listy bo dużo osób już nie czyta mojego bloga bądź nie mają tt różne są przypadki więc chciała bym poprosić chętnych o obojętnie jaki kontakt w komentarzu bym mogła was informować.
kontakt ze mną natomiast to :
FACEBOOK
ASK
TWITTER
GG: 13234553
tak więc jeśli będziecie ciekawi kiedy rozdział itp możecie pisać gdziekolwiek i jak tylko będę mogła odpiszę jak najszybciej. Mam nową siłę do pisania oraz wenę i pomysły więc podejrzewam że nie będziecie musieli długo czekać ;D
See ya!
Lusiaczek
wtorek, 13 sierpnia 2013
niedziela, 11 sierpnia 2013
Rozdział 3
Rozdział 3
Powtórka z rozrywki
Nic dodać nic ująć zapraszam do czytania xD
Budzik dzwonił nieustannie i aż się prosił o wyłączenie. Leżałam tak myśląc o tym jak tu wstać i go wyłączyć ale uprzedził mnie Harry wchodząc do pokoju ze śniadaniem na tacy. Uśmiechnął się ukazując dołeczek w lewym policzku i jego lekko podcięte loczki stały na każdą stronę nieułożone. Miał na sobie jedynie bokserki przez co mogłam podziwiać jego mięśnie brzucha i tatuaże. Mimo woli poczułam ucisk w podbrzuszu. Jak ktoś tak seksowny może istnieć? Przeciągnęłam się i usiadłam
- No księżniczko, wsuwaj a potem się ubieraj...
- Za jakie grzechy...? - mruknęłam uświadamiając sobie że weekend już się skończył i trzeba iść do szkoły. Ale pocieszała mnie myśl że za tydzień są już święta które spędzimy wszyscy wspólnie wraz z małym Justinkiem Paulą , Niallem i naszymi rodzinami.
- No wiesz, zawsze możesz zostać w domku... patrz jaka śnieżyca za oknem - mruknął kładąc tacę na moich kolanach i pochylając się by złożyć słodkiego buziaka na moich ustach.
- Nie mogę, i tak już w tym półroczu dużo opuściłam - powiedziała zrezygnowana i zaczęłam jeść.
- Ehh skarbie właśnie, dzisiaj nie mogę cię odebrać. Jadę z Louim załatwić pewną sprawę i wrócimy dopiero wieczorem.
- z Louim?- powiedziałam z pełną buzią
- Tak, jedziemy do SYCO bo Simon coś od nas chciał...
Moje myśli zaczęły się ze sobą kłócić... nie wiedziałam co o tym myśleć.
Przełknęłam
- No dobrze... Jestem ciekawa o co mu chodzi.
- Też nie mam pojęcia, będę wiedział wieczorem. - Podszedł do komody i wybrał se ciuchy. Koszulę, czarne rurki i białe bokserki po czym zniknął za drzwiami od łazienki. Ubrany wyszedł gdy już zjadłam i się wymieniliśmy. Harry wziął ode mnie tacę a ja poszłam wziąć prysznic i pomyśleć o tym wszystkim.
~*~
Jak tylko wjechaliśmy na parking samochód Harrego oblazło stado fanek. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie że ja także stoję w tym tłumie zrozpaczona licząc na spełnienie marzeń. Przecież sama zachowywałam się jak one niespełna 3 lata temu. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Umm Hazz, chyba zacznę brać twoje autografy do szkoły ... spójrz tylko na nie
Zabłysły mu oczy
- nadal nie mogę uwierzyć że wywołuję takie emocje wśród ludzi... ile masz jeszcze czasu?
- z pół godziny do dzwonka.
- w takim razie spełnię dziś parę marzeń - uśmiechnął się łobuzersko a ja parsknęłam
- Chodź chodź herosie.
Wysiedliśmy z auta w w towarzystwie pisków i krzyków.
- Harry! HARRY! Proszę daj autograf! ,
- mogę z tobą zdjęcie?!
- PROSZĘ SPÓJRZ NA MNIE!
Tsaa... kiedy to było gdy też tak robiłam.
- Ej ej, dziewczyny ciii... - powiedziałam ale nawet się mną nie przejęły. Tylko Paulina potrafi uspokajać tłumy.
Harry starał się spełnić każdą prośbę. Widać było że mimo że go to męczu stara się zadowolić fanów. I za to go kocham.
- Hazza! Gdzie reszta chłopców!?
- Jak się czuje Justinek!
- CO ROBIŁEŚ W NOCY Z LOUISEM?! - Styles spojrzał zdekoncentrowany w stronę osoby zadającą te pytanie i uniósł brwi po czym pokręcił głową.
- LARRY IS REAL!
- HAZZ...HAZZA! KOCHAM CIĘ!
- DARIA Mogę z wami obojga zdjęcie?! - jakaś fanka zapytała a ja podeszłam do nich i się uśmiechnęłam do zdjęcia.
- Z USTAWKĄ SE ROBISZ ZDJĘCIA?? PROSZĘ CIĘ NIE PONIŻAJ SIĘ... LARRY LARRY! - No i tu miło przestało już być. Na szczęście zadzwonił dzwonek oznajmujący rozpoczęcie lekcji i Harry podszedł do mnie i obiął mnie obdarowując tak cudownym pocałunkiem aż świat zawirował mi nad głową i zapomniałam o tamtych słowach... lub po prostu nie myślałam o nich w tamtym momencie...
- No kocie leć już bo nie chcę byś przeze mnie miała problemy - mruknął kilka milimetrów od moich ust i po raz ostatni je cmoknął po czym tak szybko jak się przy mnie znalazł tak szybko zniknął w samochodzie. Westchnęłam... po czym rozejrzałam się i dostrzegłam że kilka osób ze zbiorowiska nadal stoją ... może miały nadzieję że Harry wróci ? Nie wiem.
Pobiegłam pędem do szkoły , na szczęście miałam WF i czasu dodało mi powolne przebieranie dziewczyn z mojego rocznika.
~*~
Zmrużyłem powieki parkując przed studiem. Poczułem rękę na moim ramieniu i wzdychając zwróciłem się w stronę mojego najlepszego przyjaciela.
- Damy radę Hazz... - zmusił się do uśmiechu.
- Czemu to ty zawsze jesteś najbardziej poinformowany, mimo że i mnie dotyczy sprawa? - warknąłem nie bardzo wiedząc na czym się skupić by emocję które ledwo w sobie skrywałem nie wybuchły i bym czegoś przypadkiem nie zniszczył... - Poza tym co jeśli nie chcę?
- To i tak musimy robić to co każą ... za pierwszym razem pamiętasz jak to się skończyło prawda? -nie chciałem sobie tego przypominać... - no właśnie. Hazz mi to też nie bardzo pasuję serio...
- Ale Daria...
- Stary, jeśli serio chcesz z nią być pogadaj z nią. Może zrozumie. A poza tym jest jeszcze El i zawsze może ci pomóc...
Spojrzałem na przyjaciela. Jak on to robi, że gdy jesteśmy sam na sam on , tak to właśnie Tomlinson mnie poucza i daje rad? Owszem jest starszy no ale... co jak co ale to LOUIS!
Pochyliłem się i wtuliłem się w jego zagłębienie szyi ... tak bardzo mi znane...
Wróciły wspomnienia ze Szwecji ... ławeczka i ten pełen luz... mimo że miałem takie zadanie nie traktowałem tego tak. Ja po prostu potrzebowałem wtedy jego bliskości. Tak bardzo się zżyliśmy.
- Czyli Larry to prawda? - zapytała jedna z fanek.
spojrzeliśmy sobie z Louim w oczy i zaczęliśmy się uśmiechać jak dwa zakochane debile do siebie. Odpowiedź zatrzymując dla siebie.
Coś w tym wtedy było ...
- Kocham cię Tommo ale tak być nie może, nie mogą rządzić naszym życiem w takim stopniu. Widzisz jak się przez te lata oddaliliśmy od siebie? Oni psują naszą więź Loui... mam wrażenie że tracę przyjaciela a nie chcę tego
Poczułem jak wzdycha następnie jego dłoń poczochrała mi loczki zmuszając bym na niego spojrzał.
- Pieprzysz od rzeczy Styles, nigdy, powtarzam NIGDY mnie nie stracisz - uśmiechnął się tym razem szczerze
- Obiecujesz?
- obiecuję.
Weszliśmy do gabinetu i bez żadnego przywitania Simon zaczął.
- no,no niezła scenka tam w aucie...
-Do rzeczy - warknąłem ale Louis zganił mnie wzrokiem.
- może usiądziecie? Kawy? Herbaty? Osobny pokoik dla was i parę ploteczek do gazety? - prowokował mnie i doskonale o tym wiedział . Pewnie delektował się tym a ja nie zamierzam być jego kozłem ofiarnym... nie teraz nie w takiej sytuacji.
- Simon kurwa nie denerwuj mnie... to się może źle skończyć. - warknąłem
- Czyżbyś mi groził Hazzuś? A może Gemma ustawi cię do porządku ? - warknął też powstrzymując się od krzyku,
Uśmiechnął się a mi niemal stanęło serce. Nie nie dam rady dłużej...
- Wychodzę - powiedziałem i trzaskając drzwiami. Pobiegłem do łazienki i polałem twarz zimną wodą... nie. nie mogę o tym myśleć.
Osunąłem się po drzwiach toalety a do moich oczu napłynęły łzy... teraz w tym momencie czuję się tak bezradny... Nie wiem ile tak siedziałem ale chyba wystarczająco długo by Louis dokończył "rozmowę" Z tym Cwelem bo usłyszałem jak puka do kabiny i mówi
- Hazz to ja, wpuść mnie... - przybrał błagalny ton.
Bezsilny przesunąłem się i oparłem o ścianę. Louis uchylił drzwi i powalił się obok mnie. Milczał
- Wiedziałem, ja to kurwa wiedziałem - powiedziałem raczej zrezygnowany niż zły.
- Tsaa... Larry powraca - oparł łokcie na kolanach a twarz schował w dłoniach bezsilny. Natomiast ja zastanawiałem się nad jednym. Jak ja się wytłumaczę Darii.
~~~~~~~~
a teraz nie popiszę się oryginalnością tylko Was przeproszę. I tym razem obiecuję że będą szybciej na 100% rozdziały się pojawiać xD mam nadzieję że rozdział się podoba :) kocham was i nie opuszczajcie mnie... dużo się ostatnio działo w moim życiu ale to mało ważne :P Powiem tylko że mój kociak - Lux która była moją inspiracją zniknęła i to też miało duży związek z brakiem rozdziału. Przepraszam jeszcze raz :) Widzimy się SOON <3 / Lusiaczek
Subskrybuj:
Posty (Atom)